Styczeń rozpoczął się poprawnie.
W zasadzie ani dobrze, ani źle.
Było spokojnie i przytulnie.
Założyłam sweter, lekko pozaciągane, ale wygodne jeansy i ciepłe, grube skarpetki w koty.
Maja pojechała do dziadków; ja i Adam zostaliśmy w domu i graliśmy w planszówki, przytulaliśmy koty i generalnie stwarzaliśmy jak najspokojniejszą atmosferę. Bałam się o koty, kiedyś Amaya bardzo mocno przeżywała Sylwestra, na szczęście teraz jest już lepiej.
W tym roku nie planuję robić podsumowania. Nie mam czego podsumowywać. Było sporo dobrego, ale i sporo złego; nie mam siły wracać do niektórych urywków, w zasadzie marzę, aby o nich zapomnieć. Ale najpierw przepracować… bo tak na prawdę jeszcze nie do końca mi się to udało.
Wrócę jednak na moment do grudnia.
Był melancholijny, bez świątecznego nastroju, ale mimo wszystko nie mogę nazwać go złym.
Ubrałam choinkę, było pakowanie prezentów oraz ciepła herbata z imbirem w towarzystwie kotów i miękkiego koca.
Choinka jak co roku żywa, pachnąca lasem. I jak zawsze - ubrana ozdobami bezpiecznymi dla kotów. Bo choinka ma cieszyć nas wszystkich, również futrzaki. Pozwoliłam im bawić się do woli pośród konarów iglaka, zrzucać bombki i inne ozdoby. Nie goniłam ich, przecież właśnie o to chodzi w świętach - aby być ze sobą i czerpać radość. I tak właśnie było.
Dzisiaj mam dla Was także kilka zdjęć z grudniowych warsztatów makatek.
W poprzednim poście dodałam tylko te mojego autorstwa. Dzisiaj czas na zdjęcia zrobione przez profesjonalistkę. Fotografie poniżej są autorstwa Kingi, która towarzyszyła nam przez całe warsztaty.
Tkanie stało się moją kolejną pasją. Kiedyś tego nie lubiłam, teraz znajduję w tej czynności spokój i ciszę. Odpoczynek, którego tak bardzo potrzebuje moja dusza.
Makatki, które tutaj widzicie są na sprzedaż charytatywną, dla fundacji, w której jestem wolontariuszem. Jeśli jesteście zainteresowani którąś z nich, napiszcie do mnie przez instagrama (bądź jeśli nie posiadacie tam konta, dajcie jakiś namiar na siebie w komentarzu).
Miałam też zamówienie na kolejną makramkę, tym razem znacznie mniejszą niż te, które robiłam do tej pory.
Tak jak zapowiadałam, powstało trochę biżuterii z kamieniami. Robienie jej sprawiło mi ogromną radość, ale jeszcze bardziej cieszy mnie, że mogę ją nosić. Naturalne kamienie mają w sobie ’to coś’.
Poza tym niewiele u mnie nowego.
Koty mają się dobrze, psocą, bawią się i dużo mnie przytulają. W ostatnim czasie są dla mnie ogromnym wsparciem. Większym niż ktokolwiek inny.
Lada moment kolejne badania krwi Misia i kontrolne badanie moczu całej czwórki. Muszę je wreszcie zrobić, bo zwlekam już o wiele za długo. W ostatnim czasie ogarnianie życia zabiera mi bardzo dużo energii.
(kotka z azylu, która szuka swojego człowieka na zawsze)
My mieliśmy sztuczną choinkę, więc kot się na nią nie pchał, ale boksował bombkę od czasu do czasu. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo uśmiechu w nowym roku :)
Misio jest obłędny. Dzisiaj się przyjrzałam, że chyba Morfi będzie podobnie wyglądał jak spowaznieje trochę . Mnie kolorowanie wycisza muszę do tego wrócić.
OdpowiedzUsuńNieeee, Misio jest filigranowy :D Morfi jednak swoje waży, nie? ;)
UsuńKolorowanie próbowałam, ale chyba jednak nie dla mnie. Podziwiam ludzi, którzy mają do tego cierpliwość :D
Piękny kot :) cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńuwielbiam zapach prawdziwej choinki w domu, musi być naturalna :)
OdpowiedzUsuńzawsze będę podziwiać Twój talent artystyczny!
okularnicawkapciach.wordpress.com
Nie ma co myśleć o zlach z przeszłego roku. Lepiej myśleć o tym co się dzieje teraz. Kotek cudny moja psina też się boi petard ale tym razem nawet spokojnie to przyjęła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moje kociaki jeszcze rok temu bawiły się bombkami na choince, teraz ta świąteczna ozdoba nie robi na nich większego wrażenia. Mój 2019 również miał dobre i złe chwile. Wiele wspaniałych momentów które zachowam w sercu na zawsze ale i wiele przykrych chwil o których chciałabym zapomnieć. Tak ma chyba każdy. Podobno nie ma na świecie człowieka, który przeżyłby swoje życie bez ani jednego problemu. To naturalne i człowiek w odwecie musi stawić temu czoło :) Trzymam kciuki za to, aby ten rok był doskonały! Śliczne prace, ta biżuteria z kamieniami zachwyca, kocham takie detale, naprawdę przecudowne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Towarzystwo zwierząt zawsze jest najlepsze ♥
OdpowiedzUsuńNowy rok- nowa pasja. Super! Zastanawiam się tylko dlaczego Twoje makatki są w takich smutnych kolorach? I myślę, że to poniekąd odzwierciedlenie Twojego wewnętrznego samopoczucia.
OdpowiedzUsuńKoty są najwspanialsze na świecie! Są czułe i empatyczne. Sprytka zawsze się opiekowała gdy miałam gorszy dzień:-) Przebywanie z nimi to czysta przyjemność i świetna terapia.
Trzymaj się Olu!
wiesz, ja lubię takie jesienne kolory. Jakoś tak dobrze się z nimi czuję, dobrze mi się z nimi pracuje i jakoś tak... mam wrażenie, że są "bardziej moje niż inne kolory". Może ma to związek z moim aktualnym stanem, może akurat mam fazę na dane odcienie - tak sobie teraz myślę, w sumie ja nigdy nie umiałam powiedzieć jaki jest mój ulubiony kolor, zawsze mi się to zmieniało. I co więcej - ja bazuję na zestawach kolorów i odcieni, jeden kolor to za mało, musi być zestawienie, które jakoś mi gra ze sobą - wtedy mogę mówić o 'ulubionym' na dany moment. Czy to co piszę w ogóle brzmi jakkolwiek sensownie? :D
UsuńCodziennie chodzę w dwóch parach skarpet. To dwa razy więcej prania!
OdpowiedzUsuńŚwietne te makatki i biżuteria. Nie ma to jak zrobić coś własnoręcznie ;-)
OdpowiedzUsuń"Bo choinka ma cieszyć nas wszystkich, również futrzaki" - bardzo mi się podoba takie zdanie i pomysł :) Prace twórcze są warte zachodu...i ja lubię np. łapacze snów robię czasami. Piękne te Twoje prace... Trzeba pochwalić. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtaaaak!! to zdanie to od teraz jeden z moich ulubionych cytatów!!
UsuńZdjęcia bardzo ładne, widać na nich twórczą atmosferę, a naturalne kamienie rzeczywiście mają urok. Oglądając te plecionki przy jednej z nich miałam skojarzenie z tancerką hula: kuleczki u góry=naszyjnik z kwiatów, zielony dół = spódniczka, kijek= ręce :D ech... Mój mózg czasami wymyśla naprawdę dziwne rzeczy
OdpowiedzUsuńKotki są największą radością, cudowne zdjęcia oraz Twoje makramy :)
OdpowiedzUsuńFajnie,że możesz wspólnie z innymi rozwijać swoją pasję i warsztaty na pewno były ciekawe.
Lubię w blogu to, że można spotkać tu osoby, które mają coś madrego do powiedzenia. Będąc mniejszą nie widziałam w fajerwerkach nic złego, ot taka zabawa i frajda dla wszystkich. Teraz na szczęście jestem świadoma tego co one za sobą niosą. Człowiek uczy się całe życie i jak to się mówi- lepiej późno, niż wcale. W tym roku Sylwestra spędzałam z 80osobamim na sali. 40 z nich to moi przyjaciele, znajomi, a reszta to osoby kolegi, który poprosił nas o połączenie imprezy. Ta "nasza ekipa" zgodnie stwierdziła, że rezygnujemy z fajerwerków, bo zwierzaczki sie boją. Tamci natomiast postąpili inaczej.. ludzie to egoiści, którzy nade wszystko stawiają na pierwszym miejscu swoje przyjemności.. to przykre..
OdpowiedzUsuńŚwietne podejście co do kotków i choinki. Bez spiny, na luzie. Bardzo spodobało mi się zdanie, że przecież święta po to są- żeby się cieszyć.. tutaj też wiele osób o tym zapomina. Niestety nawet moja mama, która na pierwszym miejscu stawia wypieki i te całe górnolotne przygotowania, a potem się dziwi mówiąc: |No.. swięta, świeta i po świętach|. Długo by się nad tym rozwodzić..
Co do biżuterii to jest boska. Jestem zakochana w tych bransoletkach i już myślę o kupnie jakiejś- o ile będzie taka możliwość.. masz talent:))
Życzę Ci, aby ten 2020r był dla Ciebie bardzo hojny. Ściskam!!
Nie planowałam ich sprzedawać zarobkowo, ale zostało mi jeszcze kilka kamieni, więc w razie co pisz do mnie na priv ;)
UsuńChociaż powiem Ci, że tyle osób o to pyta, że może przemyślę za jakiś czas dodanie ich do swojego sklepu. Ogólnie rozwój sklepu planowałam w trochę innym kierunku. Sama już nie wiem co robić :D
Ja myślę, że warto wykorzystać ten potencjał. Kurcze, bo masz talent, dlaczego by więc nie pójść w tym kierunku? Mogłabyś połączyć pracę z pasją. To chyba najlepsze co moze byc... ;) Ta bizuteria to cudo.. myślę, że miałabyś spory popyt, dlatego przemyśl to. Ooo, to już piszę haha :D
UsuńChciałabym mieć tyle kotków :)
OdpowiedzUsuńnic nie stoi na przeszkodzie! Schroniska i fundacje pękają w szwach, na pewno znajdziesz tam bratnią duszę :)
UsuńFajne skarpetki :) Oby kotka znalazła dom :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie aktywnie jak zawsze! :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te makatki! W ogóle nieustannie podziwiam Twój talent i zapał do różnych rzeczy - robisz cudeńka, ciągle nowe techniki, sposoby - ja jestem zupełnym beztalenciem jeśli chodzi o sztukę jakąkolwiek :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam rękodzieło, ciągle mnie wszędzie pełno - w każdej dziedzinie.
UsuńAle ale - nie od razu Rzym zbudowano. Żebyś zobaczyła moją pierwszą makramę, pierwszą bransoletkę przyjaźni, pierwszy szydełkowy szalik :D Wstyd wrzucać. Robiąc rzeczy doszłam do pewnej wprawy, wiem jak pracować z niektórymi materiałami, bo przecież już to robiłam przy okazji czegoś innego :)
Zaczynając w zeszłym roku z akwarelami najpierw namalowałam kilka kartek kropek, plam i kresek zanim zaczęłam kształtować coś konkretnego. Więc nie załamuj się, tylko próbuj! Za którymś razem Ci się uda! :)
Niby melancholijnie a jednak aktywnie :) Grunt, że czas spędzony w zgodzie ze samym sobą i zwierzakami, w końcu oni to też rodzina :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo pozytywnej energii na ten rok!
Dobrego weekendu ♥
OdpowiedzUsuńU mnie sylwester też był spokojny, w domu z mężem. Ja uwielbiam fajerwerki, ale domyślam się, że posiadacze czworonożnych przyjaciół patrzą na to zupełnie inaczej i rozumiem. Ciekawie wyglądały te warsztaty. Makatki wydają mi się jednocześnie czymś dziwnym i pięknym :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękna biżuteria! Sama bardzo lubię naturalne kamienie. Mam kryształ górski, który planuję przerobić na wisiorek, tylko nie mogę się do tego zabrać. W jaki sposób mocujesz kamienie na wisiorku? Ja znalazłam sposób z siateczką, ale jest czasochłonny, a u Ciebie widzę inaczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Blacklife
metoda z siateczką może się wydawać czasochłonna, ale tak na prawdę bardzo szybko się ją plecie :)
OdpowiedzUsuńJa w zależności od kamienia - jeśli mam duży, który będzie ładnie wyglądał mimo oplotu, to właśnie używam metody siateczki; jeśli natomiast kamień jest mniejszy (i oplatając go zasłonię większą jego część) to wiercę w nim dziurkę. Używam wierteł diamentowych. Na yt jest sporo filmików jak to zrobić, aby kamień nie pękał :)
Dziękuję! ;) Na początku wydawało mi się, że któryś jest po prostu obwiązany, ale bałabym się, że spadnie :D
UsuńPiękne makatki! Pociąga mnie tkanina artystyczna, kiedyś coś tam trochę kombinowałam, ale muszę w końcu nauczyć się porządnego tkania, różnych splotów. Zainspirowałaś mnie :). Biżuteria cudowna, lubię takie naturalne kamienie w lekkich oplotach :).
OdpowiedzUsuńJa mam takiego fizia na punkcie kamieni szlachetnych. Uwielbiam je zbierać i sama mam trochę biżuterii z nimi. Jesteś taka zdolna! Twoje dzieła są PRZEŚLICZNE i naprawdę cieszą oko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)