Zbieram się do tego pisania od trzech tygodni jak pies do jeża… I ciągle coś się dzieje.
Czarny luty – tak go mogę nazwać. Czekam, aż ten koszmarny miesiąc wreszcie się skończy.
1 lutego odszedł Urwis. Kochany przyjaciel i członek rodziny. Z dnia na dzień było z nim coraz gorzej. Wetka zgodziła się wykonać mu ostatni zabieg usunięcia części guza, ale uprzedziła, że to mu przedłuży życie o jakieś maksymalnie 3 miesiące. Zgodziła się tylko dlatego, że kocurek miał ogromną wolę życia.
Czarny luty – tak go mogę nazwać. Czekam, aż ten koszmarny miesiąc wreszcie się skończy.
1 lutego odszedł Urwis. Kochany przyjaciel i członek rodziny. Z dnia na dzień było z nim coraz gorzej. Wetka zgodziła się wykonać mu ostatni zabieg usunięcia części guza, ale uprzedziła, że to mu przedłuży życie o jakieś maksymalnie 3 miesiące. Zgodziła się tylko dlatego, że kocurek miał ogromną wolę życia.
niedziela, 28 lutego 2016