20 rzeczy, których o mnie nie wiecie

Tak jak kiedyś już zasugerowałam jednej z koleżanek - na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które tak naprawdę mnie znają. Cała reszta osób, nawet bardzo mi bliska, wie o mnie tyle ile ja sama chcę, aby wiedziała.

Ten post planuję od ponad roku. Tak dobrze czytacie - przez rok czasu wybierałam starannie, jakie informacje na swój temat jestem gotowa upublicznić, a które muszą jeszcze poczekać. Na niektóre z nich nie mam wpływu, ale je zaakceptowałam, a niektóre z nich lubię.

A więc jedziemy, oto 20 rzeczy, których o mnie nie wiecie:
  1. Lubię dźwięk usuwania rzeczy z kosza na Windowsie. Jako dzieciak robiłam małe pliki w notatniku tylko po to, aby móc je usunąć i opróżnić z kosza. Dziś co prawda nie tworzę już bezsensownych plików, ale nadal lubię usuwać rzeczy z kosza na dźwięku podkręconym na full. Komputery Apple (takiego aktualnie używam) na szczęście mają taki sam dźwięk „kosza”.

  2. Wiem jak wygląda umieranie. I nie, nie ma żadnego czarnego tunelu ze światełkiem na końcu. Jest tylko pustka, czarna pustka i uczucie odpływania gdzieś dalej. Jedyne co można poczuć, to żal - bo przecież tyle mogliście zrobić w życiu, spełnić swoje marzenia, ale nie zrobiliście nic... Potem nie ma już nic, bo świadomość odchodzi ostatnia. Przeżyłam to 6 lat temu na oddziale kardiologii WUM w czasie implantacji rozrusznika - zatrzymanie akcji serca.

  3. Boję się przechodzić przez tory kolejowe „na dziko”. Jak nie mam świateł, albo ot choćby przejścia, to zwyczajnie panikuję. Bez powodu - nikt z moich znajomych oraz nieznajomych nie został potrącony przez pociąg.

  4. Kocham sklepy papiernicze i pasmanterie. ZAWSZE znajdę tam coś dla siebie.

  5. Kręcę supełki na włosach kiedy się stresuję. Robię to bezwiednie, zazwyczaj zdaję sobie sprawę z tego dopiero kiedy supełek jest tak ciasny, że nie mogę ruszyć palcem.

  6. Śpię z 4 poduszkami. Na jednej leżę głową, pozostałe 3 przytulam w różnych kombinacjach. Tak lubię i inaczej nie zasnę.

  7. Mam 100 razy większą cierpliwość do zwierząt niż do ludzi. Kotu odpuszczę nawet jak zniszczy mi ulubioną bluzkę, zrzuci telefon albo zrobi milion innych wkurzających rzeczy. Na kogoś z rodziny w takiej sytuacji nawrzeszczę. 4 lata temu adoptowałam kota z problemami behawioralnymi i jak się potem okazało zdrowotnymi. Przeleczyłam i pracowałam z nią ponad 2 lata, żeby stała się nakolankowym miziakiem.

  8. Kontroluję sny. Nie ma w tym żadnej magii, do niedawna myślałam, że każdy tak umie. Kiedy pojawiam się jakimś śnie, to sama decyduję co w nim mówię i robię. To tak trochę jak drugie życie, ale we śnie.

  9. Czasem myślę po angielsku. Nie żebym była jakąś alfą i omegą, ale jednocześnie dość dużo rozumiem i potrafię się wysłowić. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że bardziej lubię siebie, kiedy mówię albo myślę po angielsku - mam wrażenie, że w każdym języku człowiek ma troszkę inną osobowość. Może urodziłam się w niewłaściwym kraju?

  10. Mam depresję - jak 80% naszego społeczeństwa.

  11. Lubię sobie wyobrażać alternatywne rzeczywistości swojego życia. Dzieją się one zarówno w przeszłości, jak i w teraźniejszości. Nigdy w przyszłości. Są to sytuacje które nigdy nie wystąpią, z udziałem ludzi, których już znam (więc np. nie mogę ich poznać ponownie). Potrafię je przeżywać w kółko raz za razem.

  12. Piszę listy z ludźmi z całego świata.

  13. Kiedyś nienawidziłam roślin, były dla mnie zbędnym problemem. Dziś hoduję sukulenty i kaktusy i nie wyobrażam sobie domu bez nich.

  14. Lubię zdejmować zaschnięty Wikol z rąk. Kiedy ten klej zaschnie Wam na rękach, to możecie go zdejmować takimi płatami. Klej jest nietoksyczny, często używają go w przedszkolach, bo dzieciakom nic się nie stanie nawet jak go zjedzą.

  15. Lubię śpiewać, akceptuję swój głos i mimo, że wiem jak tragicznie to brzmi, to jak jadę autem - wyję w głos. Nawet jak nie znam słów… Dobrze, że nikt nie ogląda nagrań z kamerki w aucie, bo rejestruje ona także dźwięk, haha!

  16. Długo niepomalowane paznokcie oznaczają, że mam jakiś problem i brakuje mi motywacji na poświęcanie czasu dla siebie. Jednak nie martwcie się o mnie, bo w chwili obecnej, kiedy po 2 latach używania hybryd uczuliłam się na nie, zwyczajnie musiałam je odstawić. Robię sobie conajmniej z miesiąc przerwy od jakichkolwiek lakierów, po tym czasie (i po wykonanych testach) będę testować inne ( być może wegańskie) hybrydy.

  17. Jako dziecko zawsze marzyłam, żeby mieć wadę wzroku, bo podobają mi się ludzie w okularach. Od niedawna noszę okulary i zdecydowanie teraz lubię siebie bardziej.

  18. Jestem introwertykiem, jestem zamknięta w sobie, nie przepadam za tłumami - mimo, że na początku mogę sprawiać wrażenie otwartej i przebojowej. Nienawidzę rozmawiać przez telefon, robię to jak nie mam innego wyjścia, preferuję pisać.

  19. Słucham metalu odkąd pamiętam. W latach szkolnych wstydziłam się tego i udawałam, że słucham tego co wszyscy.

  20. Uwielbiam jeździć autem, prowadzenie mnie uspokaja i wprawia w dobry nastrój. Wolę zrezygnować z alkoholu na imprezie, żeby móc potem wsiąść do auta. Licznik na aucie pokazuje 29977 km zrobionych przez ostatnie 13 miesięcy. Robi wrażenie, przynajmniej dla mnie.
To tyle.


(fot. jakoś z września 2018)

26 komentarzy:

  1. Spoko Ola, ja mam takie notki, które piszę od...6 lat;-) Takiej jednak w planach nie mam. Zazwyczaj jest tak, że inni wiedzą o nas tyle i znają nas na tyle, na ile im pozwolimy.
    Tym milej jest Cię lepiej poznać:-) O niektórych rzeczach wiedziałam (np.7, 12, 13), niektóre przeczuwałam (10) bo chociaż nie napisałaś o tym wprost, to dało się wyczytać między wierszami. Niektóre są całkowitym zaskoczeniem, a 1 i 6 to dla mnie całkowity kosmos:-) Z pasmanteriami i sklepami papierniczymi mam tak samo ja Ty;-) Jeździć samochodem natomiast nie cierpię! Ale Ty masz jeszcze czas, żeby to znielubić;-) A teraz zastanawiam się co ja bym napisała gdybym musiała taką notkę stworzyć..?

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam na swoim blogu taki post, to bardzo fajna zabawa i tak mi się spodobała, że teraz jeszcze inne punkty wiszą stale z prawej strony bloga w kolumnie "o mnie".

    1. Też mam swoje ulubione dźwięki generowane przez elektronikę. Jak usłyszałam dźwięk wysyłania wiadomości na telefonie przez Messenger, to wysłałam sobie samej bardzo dużo znaków tylko po to żeby delektować się dźwiękiem wysyłania. :P
    2. Mam taką teorię, że skoro nie mieliśmy wcale umierać i to tylko śmierć tzw. kliniczna, to nie zobaczymy niczego więcej, tylko pustkę, nicość, zatrzymanie w czasie, moment. Nie ma szans na żadne przysłowiowe światełka w tunelu.
    6. Mam to samo.
    8. Dotychczas spotkałam tylko jedną osobę, która też to potrafi. Witaj w małym klubie.
    11. Mam podobnie, ale to zwykle przyszłość i często ludzie, których znam, ale i tacy, których sobie wymyśliłam.
    12. Kiedyś pisałam dużo listów, dziś niewielu chce pisać, ale utrzymuję kontakt piśmienny z kilkoma osobami z Polski.
    13. Mam sporo sukulentów i 2 kaktusy, ale przerzuciło mi się na tropiki i mam konflikt interesu, bo stół tropikalny stoi pod nawilżaczem powietrza, a stół suchy stoi wciąż za blisko. Gdybym miałam wynająć inne mieszkanie, musi być dodatkowy pokój na suchą strefę klimatyczną. Jak w palmiarni.
    18. Mam dokładnie tak samo.
    19. Nigdy nie ukrywałam się z tym, że słucham gotyku i afiszowałam się w tej subkulturze. Miałam przez to problemy i byłam szykanowana w szkole.
    20. Wolę motocykl, ale sytuacja życiowa skłoniła mnie do porzucenia planu na posiadanie wreszcie własnej maszyny. Mimo to wyobrażam sobie, że w przyszłości to się zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis, dzięki któremu w bardzo ciekawy sposób przybliżyłaś swoją osobę <3 Jestem zszokowana faktem nr 2. Ja również jestem introwertykiem, choć raczej uchodzę za osobę bardzo przebojową. To swoje baterie ładuję sam na sam. Kocham kontakt z ludźmi, jednak pochłania on sporo mojej energii gdyż poświęcam im maksimum swojej uwagi. Mam też tak, że śnię świadomie. Ale tylko sporadycznie, zazwyczaj gdy "jestem zbyt zmęczona żeby zasnąć" bądź gdy o czymś niezwykle intensywnie myślę. W końcu zapadam w sen a moje procesy myślowe nadal pracują na pełnych obrotach. To przedziwny stan, który nie do końca potrafię opisać. Co do jazdy autem, ja znów nie przepadam. A gdy już zdecydowałam się na zrobienie prawa jazdy, mieliśmy z moim (teraz już) Mężem wypadek, to było straszne przeżycie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też uwielbiałam kiedyś zrywać wikol z rąk, pamiętam że specjalnie smarowałam nim dłonie. Teraz jak robię coś z klejem Magic to wycieram o ręce i potem zrywam, a nie myję wodą 😂 uwielbiam jazdę samochodem do tego stopnia co Ty, że zawsze wszyscy użalają się nade mną jaką jestem biedna bo prowadzę i nie piję, a ja wolę być niezależna swoim samochodem niż napić się lampki.... też jestem introwertykiem z depresją, która pogłębia się teraz kiedy nie ma słońca i dzień jest taki krótki, za to nie mam pojęcia jaki dźwięk wydaje kosz w windowsie 😉 a pasmanterie i sklepy papiernicze lubię sto razy bardziej niż sklepy z ciuchami 😁 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. 1. Każdy tego Apple pewnie by pozazdrościł ( weż pod uwagę taką możliwość) ja tam sie cięszę moim Dellem ;)
    2. Ja czasami mam stan lękowy, że młody nie oddycha, jak śpi za głęboko ale wtedy sprawdzam i jest ok. Nie wiem czemu tak mam ale zdarza się.
    3. Tego akurta nikt nie powinien robić, znajomego siostrzeniec się zagadał zagapił i... Niestety.
    7. a to akurat mam od dawna, więc kociarze łączmy się :D
    8. Czytalam, swego czasu mialam, chyba kazdy tak miewa...
    10. Co do samej depresji niestety ja u siebie w rodzinie obserwuję jedną rzecz - wiedza studencka się przydaje, ale i sama przeczytalam sporo ksiazek - trzeba odroznic prawdziwa depresje od zwyklego doła albo od osobowosci narcystycznej - jest osoba u mnie w rodzinie, ktora ma wszystko, a nadal jej źle i niedobrze, bo coś... JA uwazam, że jakikolwiek podejrzenie depresji - wymaga lekarza od psychologii/psychiatrii. Niestety z samych rozmow z ludzmi chocby w pracy wiem, że wiele ludzi sami nie wiedzą czego chcą - nie mówię tutaj w zadnym wypadku o Tobie, tylko jak slysze slowo depresja to staje mi przed oczami to wszystko - pod iloma nazwami innych zaburzen osobowosci ukrywa sie cos innego a nie ogolnie nazywana depresja - gdzie kazdy nastolatek w dzisiejszych czasach znudzony po prostu juz ma depreche i dola i idzie na sznurek. Wielu mlodych i doroslych to po prostu zagubieni potrzebujacy ulozenia samych siebie pod okiem specjalisty, tak po prostu. nie ze od razu wariaci.
    11. to sie chyba nazywa wyobraznia, moze zacznij pisac? :) to moze byc cos ciekawego!
    13. ja od kiedy amberkowi sie cos stalo wywalilam wszystko na klatke schodowa. nigdy wiecej nie mam pewnosci na 100%, ze czegos nie pogryzl.
    16. mi siostra raz zrobila hybrydy i nie mam paznokci. walcze zeby odrosly, a nie lamia sie non stop. nigdy wiecej. chemia to chemia.
    19. oj clostrekeller to tez bylo to... nie ma dzisiaj takich artystow jak artrosis i moonlight. ale fajnie na youtube sobie posluchac :)
    20. i tu tez powiem, ze wiele osob pewnie chcialoby moc tyle sobie pojezdzic, ale zwyczajnie ich nie stac.

    Jak dla mnie powiem Ci calkiem szczerze masz wiele rzeczy, na ktore wiekszosc naszego spoleczenstwa nie stac. Masz mozliwosc podrozowac, co niewiele osob robi tak czesto, bo jedna wyprawa to czesto wyzwanie i albo odkladanie kasy albo kredyt. Nie wiem, czy to w jakikolwiek sposob podniesie Cię na duchu, ale taka jest prawda. Mało kto jest programistą i stac go na Apple, czy na tak wypasiony samochod, czy chocby bawienie się w maszynki do kawy. Nie czepiam się w żaden sposób - życzę doceniania tego, co się ma. I mam nadzieję, że nie masz prawdziwej leczonej prochami depresji, bo to nie jest nic fajnego - wiem o tym, mój wujek ma i choć go stać na wiele to nic go nie cieszy. Nie życzę tego nikomu.

    Pozdrawiamy cieplo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam w zwyczaju rzucać górnolotnych haseł. Wiele mnie kosztowało to, żeby się do tego przyznać. Najbardziej chyba przed samą sobą, bo człowiek zawsze wypiera, zwala na sytuację i problemy.
      Czy mam więcej czy nie nie wiem, nie oceniam, nie znam się. Biorę swoją sytuację taką jaka jest. Nie zastanawiam się kto ma ile w portfelu i na ile go stać. Moje podróżowanie to głównie efekt odkładania i maksymalnego oszczędzania w jego trakcie. Nocujemy w małych podrzędnych pokojach albo na dziko w aucie - o ile tylko pogoda pozwala. Gotujemy najczęściej sami - mamy kuchenkę turystyczną, garnki. W czasie całych naszych wyjazdów najdroższa jest benzyna. Na wyjazdach nie stawiam na luksusy. Nie biorę kredytów, bo mnie na nie nie stać - kredyty są dla ludzi zamożnych. Auto - wzięte na firmę, bo taniej - bo zawsze można coś odliczyć. Leasing, bo kredyt nie wchodził w grę. Może i byśmy go dostali, ale spłacanie go to już inna bajka. Apple - z tymi kompami to jest tak, że są droższe na start, ale to są kompy na lata, więc z perspektywy czasu mniej kasy idzie na naprawy i wymiany. Żeby kupić musiałam spalić sporo naszych oszczędności (bo poprzedni siadł nagle po 12 latach - tak tyle trzymał mi poprzedni Apple i nie planowałam go zmieniać - no życie). Akcesoria kawowe... i znów wchodzimy w kwestie oszczędzania i przemyślanego odkładania na nie. Wydaje mi się, że największym moim atutem jest dobre planowanie i oszczędzanie na innych rzeczach. Wiele spraw mam rozpisane na kilka miesięcy wprzód. Mam rozpisane co ile i kiedy. Plus mały bufor na tzw. fuckup. Docenianie życia - patrz punkt 2. Po tym wydarzeniu zaczęłam bardziej żyć chwilą. Oczywiście planuję nadal, bo czasem nie ma innego wyjścia, ale gdzieś z tyłu głowy mam świadomość, że życie jest tu i teraz i trzeba przeżywać TERAZ na ile tylko się da. Trzeba realnie spełniać marzenia, nie odkładać ich na "kiedyś, bo mam całe życie przed sobą". Nie wiem czy brzmi to dla Ciebie jakkolwiek sensownie, ja mam to dość ściśle poukładane.

      Usuń
    2. Ja się broń Boże o nic Cie nie nie czepiam Olu :) napisałam ogólnie odczucie jakie sie ma czytajac. Po moich znajomych i otoczeniu widzę, ze masz wiele - po prostu. Każdy ma ile ma - nie zaglądam w portfel tylko stwierdzam fakt, ze wiele osób nie ma aż tyle. Czy to efekt odkładania czy mienia co miesiąc sporej sumy to już się każdy sam organizuje - masz szczęście i możliwość mieć wiec mam nadzieje ze czerpiesz tego radość. To wszystko.
      Co do komputerów nam swój z czasow liceum i mi dziala, ojciec mój komputery składa cale zycie od pierwszych atari w Polsce i nigdy nie było problemu z żadnym zwykłym windowsowym - ale znam ludzi którym i apple padł po roku - trzeba mieć pecha albo i nie. Apple dla mnie nie jest wyznaczenikiem jakości w żaden sposób - dwa razy droższe to samo co ma np.samsung i tyle.
      Nie pisałam konkretnie o twojej sytuacji Olu- ja nikomu depresji nie życze ani nie mowie ze jej nie ma. Mowie tylko, ze w dzisiejszym świecie idzie oszalec. Nie oglądam np.tv bo tam wszystko jest nastawione na mieć a nie być.
      Moja koleżanka np chciałaby podrozowac nawet i ja byłoby stać tak pod niebem w samochodzie ale sytuacje są różne i np nie ma szczęścia w pomocy opieki nad dzieckiem bo za małe na wyjazdy. Szczęście i pecha można mieć niestety też i w samej sytuacji życiowej...
      A co do oszczedzania zawsze możesz podzielic sie poradnikiem :)
      Doceniaj mam nadzieje ze doceniasz bo znam ludzi w gorszej sytuacji życiowej/mieszkaniowej i nie mowie tego żeby się porównywać tylko żeby w pewien sposób docenić - najlepiej przeczytaj Kot Bob i ja wszystkie 3 części.

      Usuń
  6. Bardzo ciekawy wpis. :)

    Ja również choruję na depresję, leczę się od 4 lat, mimo to niewielu znajomych o tym wie lub okazuje zrozumienie...

    ld musi być ciekawym doznaniem, kiedyś nawet próbowałam, ale nie wychodziło mi...

    pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest niesamowite, że zbierałaś te informacje o sobie przez ponad rok, ale myślę, że ten czas sprawia, że post staje się jakoś bardziej wyjątkowy, sentymentalny. Przyznam Ci szczerze, że i ja raczej staram się ograniczać moich bliskich, jeśli chodzi o to, ile wiedzą o mnie, ale są to raczej rzeczy związane z samopoczuciem i tego typu sprawami.
    Coś w tym dźwięku "kosza" jest faktycznie! Bo my jako kurduple razem z siostrą też dużo rzeczy usuwałyśmy, żeby tylko usłyszeć ten dźwięk, także rozumiem i z jednej strony uśmiechnęłam się, czytając ten fakt:)
    Kochana, jest tyle intrygujących dla mnie rzeczy tutaj, że aż ciężko jest mi się odnieść do wszystkiego, ale: Zazdroszczę pisania listów z ludźmi z całego świata, przyznam Ci szczerze, że jeśli tylko znajdę na to trochę więcej czasu, to chciałabym się tym też zająć.
    Podziwiam za tę cierpliwość i to piękne, że poświęciłaś się dla tego kotka. Wstydzę się tego trochę teraz, ale dawniej nie lubiłam zwierząt. Ja także mam swoich podopiecznych w postaci kaktusów i sukulentów, cieszę się, że i Ty pokochałaś te cudowności. Uwielbiam rośliny, chyba dodają mi poczucie bezpieczeństwa, gdy jestem w pokoju, jakkolwiek dziwnie to brzmi, ale jest mi z nimi dużo lepiej.
    Jeśli chodzi o depresję - przerażające liczby, ale taka jest prawda.
    Kilometry zrobione przez Ciebie zdecydowanie robią wrażenie! Ale ważne jest robić to, co nas uspokaja. Plus; chyba zazdroszczę tych kontrolowanych snów.
    Pozdrawiam ciepło i trzymam za Ciebie kciuki. To bardzo prywatny wpis i naprawdę dziękuję za to, że mogłam Cię troszkę bliżej poznać. Milion pięćset buziaków dla Ciebie.
    ps. Twój sweter to zdecydowanie coś, co chciałabym mieć w szafie, genialny!

    OdpowiedzUsuń
  8. O , ja lubię takie wpisy ! :-)
    Mogę przyznać że łączy nas punkt 7 i 18.
    11 preferowałam kiedyś kiedyś ;-)
    Rozbawiły mnie 4 poduszki i klej wikol ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteśmy dość podobne ;) Boję się torów kolejowych, raz na nieczynnej stacji, gdzie jest kładka na torach, i już nawet dworca nie ma-rozebrali, bałam się,że przejedzie pociąg i tak :)
    Też kręcę supełki z włosów w chwili stresu, po tym można poznać, że się denerwuję, albo złoszczę :)
    Jestem totalnym introwertykiem i nie znoszę rozmów przez telefon, nieważne prywatne czy zawodowe rozmowy, wolę napisać:)
    nie mam głosu, albo mam, cierpiącej żaby, ale śpiewam praktycznie non stop :)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Na prawdę super post, też myślałam kiedyś o zrobieniu podobnego, ale jakoś wypadł mi z głowy. Może kiedyś się skuszę :)
    Też jestem introwertyczką i nie odnajduje się na różnych uroczystościach gdzie jest dużo nieznajomych osób, we wrześniu w tamtym roku jak pojechałam na wesele koleżanki, to w trakcie przyjęcia urwaliśmy sie z mężem na mały spacerek nad jezioro, które było blisko, bo męczyły nas tłumy. I prawie jako pierwsi wyszlismy z wesela, bo nie daliśmy rady wytrzymać tak długo. Sebek też jest introwertykiem, więc myślimy podobnie. I nasza pierwsza myśl po wyjściu była taka, że dobrze, że nie mamy znajomych którzy będą brać ślub, bo ciężko byłoby nam to przeżyć po raz kolejny :)

    Ale z poduszkami to masz ciekawie, nie wpadłabym na to. Ja za nie zasnę bez kołdry, nawet jak jest gorąco, to muszę chociaż móc się przytulić do rogu i lepiej mi sie zasypia.

    OdpowiedzUsuń
  11. W pierwszej chwili nie zajarzyłam o co chodzi z tym dźwiękiem kosza, bo ja nie cierpię takich dźwięków i standardowo mam głośnik w kompie wyłączony, włączam tylko jak mi potrzebny do czegoś konkretnego. Z okularami miałam tak samo, do dzisiaj noszę i bardzo to lubię :). No i punkt 18 też :).

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo poruszył mnie punkt, w którym mówisz o umieraniu. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest tak jak mówisz, chociaż nigdy tego nie doświadczyłam. Życie, które nad dano, nie jest przez nas doceniane. Niestety. Albo jest wtedy, kiedy nie trzeba. Uświadomiłam sobie to, kiedy moja mama zachorowała. Wtedy każda rzecz wydawała mi się niczym w porównaniu do tamtej tragedii. Teraz ciesze się nawet, gdy pada śnieg. I staram się nie zmuszać siebie do czegoś, co nie sprawia mi radości.
    Też mam swoja alternatywną rzeczywistość, ale wstydzę się przyznać. No, teraz Tobie się przyznałam :D
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Miło dowiedzieć się o Tobie tylu rzeczy na raz! Niektóre fakty szczerze mnie poruszyły, inne rozbawiły, a jeszcze pod innymi mogłabym sama się podpisać. Może zacznę od początku:
    1. Mnie zawsze drażniły i chyba już drażnić będą wszelakie systemowe dźwięki jakie wydaje mój komputer, a nad którymi nie mam wpływu. Kojarzy mi się to z przypomnieniami o zaległych aktualizacjach, mailach i generalnie z tym, że ktoś coś znowu ode mnie chce :D
    2. Nie zazdroszczę takiego przeżycia jak śmierć. Owszem, wiem, że to naturalna kolej rzeczy, ale samo doświadczenie czegoś takiego musi być przerażające. A może tylko ja tak do tego podchodzę.
    3. Pamiętam jak razem z przyjaciółką z dzieciństwa znalazłyśmy skrót, który prowadził przez tory kolejowe. Przejście na drugą stronę było tym bardziej utrudnione, bo tory znajdowały się jakiś metr niżej, niż położenie terenu (być może dlatego, że w pobliżu była stacja). Kiedy jeździłyśmy na wycieczki rowerowe, to zawsze tamtędy. Darłyśmy te rowery najpierw w dół, przez tory, później w górę, co wcale nie było takie łatwe, biorąc pod uwagę, że miałyśmy z 10/11 lat.
    4. O jeny! Ja również mam bzika na punkcie sklepów papierniczych! Mogłabym w takim grzebać i przebierać całymi dniami :)
    6. Ja śpię z trzema poduszkami :D Jedna duża, druga malusia - obie pod głowę, a trzecia pod lędźwie. Musi być, bo inaczej na drugi dzień bolą plecy :/
    16. Uwielbiam hybrydy, ale nie cierpię malować sobie paznokci. Zdecydowanie wolę, kiedy robi to kosmetyczka, albo chociażby koleżanka. Zawsze wtedy wydają mi się ładniej pomalowane. Aktualnie również nie maluję, bo przerwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a również boję się trochę tego uczulenia... Jak to się u Ciebie objawiło?
    18. Ja również nie przepadam za rozmowami telefonicznymi. Nigdy nie miałam tak, że wiszę na telefonie i paplam z psiapsiółą, mamą, czy kimkolwiek. Wolę zobaczyć tę osobę na żywo i pogadać w cztery oczy. Podobnie sprawa ma się z pisaniem. Raczej nie pałam sympatią do wszelkich komunikatorów. No chyba, że w grę wchodzą listy - to całkiem inna kwestia :)
    20. A mnie prowadzenie samochodu niesamowicie stresuje. Szczególnie kiedy wjeżdżam do miasta w godzinach szczytu... Wolę jeździć nocą, kiedy ulice są puste :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jeśli nadal jesteś zainteresowana listowną korespondencją, mogę Ci już podać mój adres. Proszę, odezwij się do mnie mailowo. Ja gdzieś zaprzepaściłam wiadomości od Ciebie i nie mogę ich znaleźć.

      monika.pondo97@gmail.com

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  14. 1. To ciekawostka :D 2. Ja jako miłośnik horroru wierzę w zaświaty! :) I to się raczej nie zmieni :D 3. Rzadko chodzę przy torach, częściej jeżdżę pociągiem :D 4. A moje ulubione sklepy to lumpeksy :D i targi staroci. 5. Moja koleżanka z pracy też tak robi, ja nigdy tak nie robiłam :) 6. Też śpię z 4 poduszkami, zmieniam je jak już jedna zrobi się ciepła od ciała na chłodniejszą :D 7. Też tak mam, zwłaszcza do kotów, bo je kocham :) 8. Mam wręcz przeciwnie, dlatego kocham sny, są nieprzewidywalne a ja jak się budzę zazwyczaj się śmieję z tego co tam się działo :D 9. Ciekawostka :D 10. Czyli jestem w mniejszości. 11. Ja też :D 12. Ja nie :D 13. Ja od zawsze kocham rośliny. 14. Ja lubię robić rękawiczki z wosku :D u nas na wsi, robi się tak na wszystkich świętych. 15. Ja też :D 16. Ja lubię kombinować z paznokciami :) 17. Ja wręcz przeciwnie, zawsze chciałam pozbyć się okularów. Teraz je akceptuję :) 18. Kiedyś też taka byłam, ale nagle wszystko się zmieniło :) 19. Ja słucham wszystkiego co popadnie. 20 Ja wręcz przeciwnie, wolę siedzieć jako pasażer, długa jazda zwyczajnie mnie męczy, to nie zdrowe dla kogoś z problemami kręgosłupa- tak jak ja :)
    Świetne ciekawostki!
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  15. Też uspokajam się i wyciszam prowadząc auto. Codziennie spędzam w nim około godziny, więc mam czas na przemyślenia i... wycie ! Tak też śpiewam w aucie na cały głos i złoszczę się, jak akurat puszczają piosenki, których nie znam XD

    OdpowiedzUsuń
  16. O ja cie ile ciekawych rzeczy, tak się wkręciłam, że przeczytałam do końca. Co do podpunktu z piosenkami to tak bardzo ja. Zachowuje się identycznie, a też nie mam talentu. Podziwiam za miłość do roślin, mi nawet kaktus usechł, a to już trzeba mieć talent...

    http://sar-shy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem Ci, że lubię Cię jeszcze bardziej. Bardzo mnie sobą zainteresowałaś. Szykowałaś ten post rok i na pewno zaskoczyłaś wieloma informacjami. Ja czuję się bliżej Ciebie i czuję, że nawiązałabym z Tobą fajną relację na żywca. Napisze Ci coś o sobie, jak to i inni napisali. W dużych grupach ludzi strasznie się męczę. Również mam o wiele większą cierpliwość do zwierząt niż ludzi. Uważam zwierzęta i ludzi za tak samo ważnych. Nie wiem dlaczego, ale zawsze na stopie zostaje mi jedna skarpetka, jeden kapeć i tak sobie chodzę. haha Jak już się zdenerwuję, to strasznie klnę, ale zaraz mi przechodzi. W momentach, kiedy ktoś podpadnie moim bliskim, budzi się we mnie lew. Chodzę na place zabaw pohuśtać się na huśtawce. Również nie znoszę dzwonić, wolę pisać. Dobrze śpiewam, ale mam jakąś wielką blokadę i od paru lat przed nikim nie zaśpiewałam. Wyję sobie, nie pokazuję, że potrafię śpiewać. Strasznie panikuję, jak dopada mnie choroba mało mi znana. Męczą mnie media i typowi ludzie, oddalam się od nich. Biedronki witam w mieszkaniu i na balkonie jak królów. hehe Chodząc po górach, robię skoki Mirandy, czyli drę się Miraaaanda i skaczę jak koń. buahahahahahahaha Postarałam się napisać coś ciekawego i coś, o czym może nie wspominałam na blogu. :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Mamy kilka wspólnych rzeczy - sklepy papiernicze, myślenie po angielsku i też nienawidzę wykonywać telefonów :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Fakt ze śmiercią dosyc ciekawy. Jestem w stanie uwierzyć, że to właśnie tak wygląda, choć nigdy czegoś takiego nie doswiadczyłam. Raz miałam sen, który mogłam kontrolować, ale tylko w niewielkim zakresie. Znaczy w sumie nie pomyślałam, że moge coś więcej zmienić oprócz cofania czasu. Co do wykonywania telefonow to u mnie zależy z kim mam rozmawiac albo pisać. Z niektórymi lepiej mi się rozmawia, z innymi pisze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam czytać takie posty :) Można się zawsze dużo dowiedzieć o autorze bloga :) Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe ciekostki :) A co do smierci. Hm... Widziałam jak na moich oczach człowiek umiera. Pierwszą rzeczą jaką powiedział do pielęgniarki to że jest tam tak pieknie. Wolę tak myśleć o śmierci. Jak o czymś dobrym i przyjemnym. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jaki to dźwięk usuwania plików? Muszę go usłyszeć, bo jestem mega ciekawa. Ciekawy post, bo znalazłam parę rzeczy, które nas łączą jak i dzielą. Informacje, które zawarłaś w poście to takie drobne niespodzianki. Miło mi się czytało.
    Zapraszam do mnie bluue-butterfly.blogspot.com
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Witamy. jesteśmy tu po raz pierwszy. Ciekawie piszesz. Fajnie jest czytać parę słów o Tobie, dzięki temu możemy Ciebie poznać.
    Powodzenia w dalszym blogowaniu.

    OdpowiedzUsuń

Instagram