Głównie o kotach, ale nie tylko


Miało nie być już kolejnych, ale tak wyszło…




Na początku inspiracją były nadchodzące Święta, potem już poszło samo z siebie. 
I tym sposobem powstała bransoletka w choinki i zielony szlaczek. To ten wzór był najtrudniejszy, ale i za razem jeden z najciekawszych jaki do tej pory robiłam. Dlatego postanowiłam go powtórzyć. Niewykluczone, że jeszcze kiedyś zrobię trzecią w innym kolorze.

Dodatkowo jeszcze przed Świętami przeprosiłam się z maszyną do szycia. Szyję trochę z potrzeby, a trochę artystycznie. Pomiędzy zaszywaniem dziur w spodniach i szyciem poszewek na podusie dla córci zrobiłam już żyrafkę i książeczkę edukacyjną dla małej.
Zdjęcie żyrafki poniżej, na filmik z książeczką musicie jeszcze troszkę poczekać, bo nie mam chwili, żeby się tym zająć :(

Ale na pewno niedługo się pochwalę.


Święta minęły u nas bardzo spokojnie i rodzinnie :) Było też trochę dziwnie, bo to pierwsze święta bez prezentów. Ja wiem, że nie to się liczy, ale jednak brakowało mi tego uśmiechu bliskich, jak odpakowują paczuszkę nawet z najmniejszą pierdołą. W przyszłym roku my się wyłamiemy i kupimy każdemu po jakimś drobiazgu, nawet jeśli inni nie będą chcieli robić prezentów.
Nie zdążyłam przed Świętami złożyć Wam życzeń, ciągle było coś i w końcu nie napisałam notki. Mam nadzieję, że minęły u Was równie miło jak u nas.


Wiem, że mamy już końcówkę stycznia, ale mimo wszystko chciałam Wam życzyć wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok, oby był jeszcze lepszy niż poprzedni :)

Styczeń mija u nas póki co dość leniwie. Mój A. tydzień temu wrócił z delegacji z San Fransisco. Miałyśmy lecieć razem z nim, ale doszłam do wniosku, że Maja jest jeszcze za mała na tak dalekie podróże, a dodatkowo godziny pracy mojego męża też nie pozwoliłyby nam zbyt wiele zobaczyć.
Tak więc poleciał w końcu sam, a my się z nim zabierzemy może następnym razem :)



W kwietniu chcielibyśmy wyskoczyć do Londynu na parę dni, ale to też jeszcze nic pewnego, wszystko zależy od małej, która praktycznie z dnia na dzień zyskuje nowe umiejętności i zmienia swoje zachowanie. Tak więc aktualnie nie istnieje coś takiego jak planowanie, bardziej rozmyślanie i ewentualny spontan :)

U moich kotów to bardzo różnie, raz lepiej raz gorzej. Podstawowe badania u Purki i Misia znów wyszły nie za dobre, znowu jesteśmy na specjalnej suplementacji i diecie. Purkowa łapka niby coraz lepiej, ale całkowitej poprawy nie ma. Maść przestała pomagać, dostała domięśniowy steryd, ale nie wiem czy nie trzeba będzie go powtórzyć. Liczę na to, że w końcu jej to zejdzie.
Amaya bez zmian – to jest pozytywne.


Miłość kocio-dziecięca kwitnie. Amaya pomaga w codziennej pielęgnacji, Misio to dusza towarzystwa. Purka różnie, ona jest najbardziej wierna i oddana swojej pierwszej pańci, czyli mnie :)

Z Urwisem kiepsko :( Kocurek czuje się coraz gorzej, nie chce jeść, bardzo schudł, ma problemy z poruszaniem się, często męczą go biegunki. Stał się nad wyraz spokojny i miziasty. Raczej niewiele mu już zostało… Na tym zdjęciu wygląda jeszcze względnie dobrze…


To tyle na dziś... nie mam już siły dłużej pisać. To wszystko jest dla mnie zbyt trudne :( Postaram się niedługo znów zajrzeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram