Może zacznę od tego, że nasz wypad do Edynburga był bardzo udany!
To dość małe miasteczko, więc wszystkie ciekawe miejsca udało się zobaczyć w niecałe dwa dni. No i wreszcie spotkaliśmy się z naszą koleżanką z Hong Kongu - Denise. Nie widzieliśmy się już 3 lata, ona akurat ma staż w Wielkiej Brytanii więc udało nam się zgrać we troje w jednym mieście.
Zobaczyliśmy wszystkie typowo turystyczne obiekty i mieliśmy okazję spróbować tradycyjnych szkockich potraw i piw.
Haggis mi nie posmakował, ale ja generalnie nie gustuję w kaszankach, więc w sumie trudno się dziwić.
Za to na prawdę bardzo smakowały mi ryby, jako że Edynburg leży przy oceanie, miasto praktycznie przez cały rok jest zaopatrzone w świeże ryby i owoce morza.
Zrobiliśmy także jednodniową wycieczkę do Glasgow, gdzie również zahaczyliśmy o obiekty turystyczne, ale bardziej nastawiając się jednak na chillout i brak pośpiechu.
Uwielbiam podróżować i poznawać zwyczaje miejscowych i ich kulturę.
Rozmowa ze Szkotami była ciekawym doświadczeniem (ze względu na ich akcent). Na początku ciężko było ich zrozumieć, ale po chwili człowiek już się przyzwyczajał i było ok. Jestem zdziwiona, bo myślałam, że mój angielski jest bardzo słaby, tymczasem rozumiałam większość z tego, o czym opowiadał przewodnik w czasie wycieczki autobusowej.
To, co mnie ogromnie zdziwiło u mieszkańców zarówno Edynburga jak i Glasgow - oni wszyscy czują już lato. Przez te dni temperatura wahała się między 12-16 °C (w Glasgow nie było tak wietrznie, bo dalej od oceanu) - miejscowi najczęściej chodzili w T-shircie albo w bluzkach na ramiączka i szortach! Ja w bluzie, kurtce, czapce i opatulona szalikiem wyglądałam tam jak dziwadło - autentycznie. Na plaży dzieciaki ganiały w samych majtkach, ludzie opalali się i kąpali w oceanie… Nie mam pojęcia jakim cudem udaje im się nie chorować :)
Generalnie miejscowi w większości mili, sympatyczni i pomocni. Spotkałam także kilku rodaków - byli bardzo pozytywni, zupełnie nie jak stereotypowy Polak :)
Oczywiście to czego nie mogło zabraknąć na żadnym moim wyjeździe - spotkałam w Edynburgu przeuroczego kotka. Bardzo chętnie przyszedł na mizianki, a po kilkuminutowej interakcji przytknął nosek do mojego nosa. Widać, że zadbany, miał piękne lśniące futerko i trochę tłuszczyku na brzuszku ;)
Podsumowując - wyjazd bardzo udany, bardzo możliwe, że to nie ostatnia moja podróż do Szkocji.
Koty po naszym powrocie nie były nawet bardzo obrażone, towarzyszyły nam przez całą kolację i w czasie snu.
Jeszcze dobrze nie zdążyłam się zadomowić po powrocie do Warszawy, a już przygotowuję się do kolejnego tripu.
W najbliższy poniedziałek lecimy do Portugalii i Hiszpanii. Łącznie nie będzie nas 6 dni, chcemy zwiedzić najcieplejsze stolice Europy - Lizbonę i Madryt :)
No i jak już jesteśmy przy nowościach, to chciałabym Wam przedstawić Nutkę. Jest u nas od poniedziałku.
O niej postaram się jednak napisać więcej następnym razem, póki co jeszcze się poznajemy ;)
Przepraszam, jakość zdjęć nie powala, na lepsze musicie jeszcze chwilkę poczekać!
Super zdjęcia i dużo czyli tak jak lubię:) Cieszy mnie, że wyjazd Wam się udał i życzę by kolejny był równie fajny. W Lizbonie nie byłam (jeszcze), a z Madrytu pamiętam wszechobecne śmieci. Ale kto wie? Może do tej pory już je posprzątali;) Nutka jest śliczna i wygląda na sympatyczną kicię:) No a nas niesie na Maltę:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie podróżujecie, a zdjęcia wprost oddają te piękne miejsca, które zwiedzacie. Mam nadzieję, że wycieczka do Portugalii i Hiszpanii będzie udana (przy okazji czekam na zdjęcia :P).
OdpowiedzUsuńKotka jest śliczna! Koniecznie napisz coś więcej o niej. Ciekawi mnie jej historia. :)
Świetna podróż, chętnie bym Szkocję odwiedziła :-)
OdpowiedzUsuńI jeszcze na deser koty :-)
Super zdjecia, piękne miejsca! Ludzie jak są przyzwyczajeni do danej pogody to i temperatury dla nich to normalna sprawa - właściwie lato :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa podróż i piękne zdjecia. Tam w zimę chodzą z gołymi nogami , to co się dziwić ze im teraz nie zimno ;-)))
OdpowiedzUsuńŚliczna ta nowa kicia, kciuki za adaptację i przyjaźń z resztą bandy ;-)
Ale Wam zazdroszczę takiego wyjazdu. Musiało być niesamowicie, bo zdjęcia są świetne! Strasznie mi się tam podoba :) Oj pogoda jak widać im nie straszna :D
OdpowiedzUsuńPortugalia i Hiszpania, ahh. Marzy mi się. Udanej wyprawy!
Przepiękna nowa kicia!
Super wypad, zazdroszczę. I Edymburga, i bliskiej Portugalii i czekam na relację :)
OdpowiedzUsuńA Nutka słodka:0
https://sweetcruel.wordpress.com/
Ależ tam zielono i pięknie :) Mam nadzieję, że kiedyś też będę mogła się tam udać. Lubię takie kocie przytulaki jak ten kotek, którego spotkałaś :) Nutka jest u was na tymczasie? Piękna jest :)
OdpowiedzUsuńwow super wypad
OdpowiedzUsuń