Wiosno przybywaj!


Na dworze coraz piękniej i cieplej. Cały ten tydzień ma być podobno bardzo ciepły i słoneczny. Może czas wreszcie wyciągnąć z garażu rower i zaplanować jakieś krótsze i dłuższe wycieczki ;)
Im więcej sportu tym lepiej.




Moja kondycja jest w coraz lepszej formie. Siłownia sporo mi daje; widzę, że jestem w stanie więcej i szybciej. Przez 3 tygodnie regularnych ćwiczeń zwiększyłam obciążenia z 5 kg do 15 - 20 kg (w zależności od sprzętu, na którym ćwiczę). Mam też ułożone kilka treningów, które mogę wykonywać w domu. Mniej się męczę, ale mimo, że czuję moc, to nie widzę specjalnie efektów w postaci utraty wagi oraz gubienia centymetrów w pasie. Tak, ja wiem, że mięśnie też ważą, zdaję sobie sprawę, że rozbudowując mięśnie mogę znów pójść w górę na wadze.
Jednak człowiek ćwicząc chciałby widzieć te spadki, one najbardziej motywują do dalszej pracy.
Większość starych spodni (nawet tych sprzed ciąży) smętnie wiszą mi na tyłku, większość pierścionków wchodzi mi na palce (wiele z nich jest za duże), bluza, którą mój mąż kiedyś kupił mi za małą (bo pomylił rozmiary) jest dla mnie teraz idealna. To trochę podtrzymuje mnie na duchu, inaczej ciężko by mi było znaleźć dalszą motywację. Czasem odnoszę wrażenie, że im więcej osiągnęłam i im więcej z siebie daję tym większe mam wymagania wobec siebie i rozczarowuję się, kiedy efekty nie są takie jak oczekiwałam. I dodatkowo nie pomaga mi fakt, że na siłownię zazwyczaj przychodzą dziewczyny, które wyglądają jak z okładek czasopism… Autentycznie, jestem przy nich jak salceson, a na prawdę uważam, że wyglądam już teraz nieźle względem tego jak było wcześniej. Więc widzicie skalę różnicy. Rzadko kiedy widzę na siłowni osobę, która ma trochę tłuszczyku, a tych totalnie grubych to już w ogóle nie ma.
Moim największym problemem aktualnie są chyba mięśnie brzucha, które po ciąży trochę się skurczyły, ale jednak nie na tyle, żebym np. mogła się pochwalić na plaży ładnym ciałem.
A w ogóle ostatnie 2 tygodnie kompletnie nie mogę dotrzeć na tę siłownię, znów wpadłam w jakąś cholerną chorobę i nie mam na nic siły. Kaszel trzyma mnie niezmiennie przez ten cały czas. Mimo wszystko staram się trochę wychodzić z domu, bo aż żal nie korzystać z tego cudownego słońca i lekkiego rześkiego wiaterku.




Koty też poczuły wiosnę i łapią nawet najmniejszy promień słońca.  Każdą wolną chwilę spędzają na balkonie.











Z resztą ja razem z nimi - praca na świeżym powietrzu idzie mi dużo lepiej. No i w ich towarzystwie generalnie pracuje się lepiej :)



Moje DIY na wrześniowo-październikowy bazarek troszkę zwolniło. Jestem nadal w trakcie robienia spódnicy na szydełku (dla siebie) - zajmuje mi to mnóstwo czasu. Pierwszy raz robię na szydełku coś tak dużego (jednocześnie używając dość cienkiej włóczki).
Od ostatniej notki powstał więc na bazarek tylko szydełkowy piórnik (już dokładnie przetestowany przez Purkę) :)


Planuję w przyszłym miesiącu zrobić kilka mydełek, jeszcze nie patrzyłam dokładnie jakie składniki będą mi potrzebne, ale mam na to chwilę czasu, bo zamówienia będę składać i tak już po 10 kwietnia.
Dodatkowo zrobiłam w międzyczasie 20 nowych zawieszek „shrinky dinks” na marcowy bazarek, który ma pomóc Koterii zrobić remont ośrodka. Wyskoczyło to w sumie dość niespodziewanie, dziewczyny poprosiły, żebym coś zrobiła więc jest :)


Miało być tylko kilka, ale jak usiadłam do rysowania, to ciężko było się oderwać!
Jeśli macie ochotę coś zakupić i wspomóc Koterię, to zapraszam na bazarek TUTAJ.
Sporo osób wystawiło fajne rzeczy, więc jest w czym wybierać.

Ponieważ nasz mały krasnal ma już prawie 1,5 roku postanowiliśmy zrobić jej tablicę manipulacyjną.


Kupiliśmy w markecie budowlanym sklejkę, przeróżne zamki, zasuwki, haczyki i kółeczka, a także 3 drewniane pudełeczka. Dodatkowo zrobiliśmy sekcję z przyciskami, potencjometrami i przełącznikami. Majka ma świetną zabawę z tym. Na razie największy fun jest z pudełkami i z przełącznikiem do światła.
Tutaj macie film jak to wygląda ;) To były 3 wieczory roboty (łącznie z tym, że okazało się, że czegoś zapomnieliśmy kupić, że wiertło pękło etc).


Moje imieniny w tym roku wypadły miło mimo choroby. Mój mąż kupił mi 2 planszówki, w które graliśmy do późna w nocy.


A parę dni wcześniej byłam z moją mamą na zakupach i dostałam od niej jeansy. Jak chodziłyśmy i szukałyśmy 'tych idealnych' trafiłam na rewelacyjne spodnie z całą masą naszywek. Może i bym je wzięła, ale było kilka różnych rodzajów i na każdych znalazła się przynajmniej jedna naszywka, która mi się nie podobała. W końcu kupiłyśmy klasyczne jeansy, a ja postanowiłam przerobić jedne ze starych spodni, które dobrze na mnie leżą sama. Kupiłam w pasmanterii całą torebkę naszywek i sama zrobiłam sobie 'tą idealną parę spodni' :)
Może i wygląda to trochę dziecinnie, ale mnie na prawdę się podoba!


Z resztą niech się wstydzi ten kto widzi, jakoś specjalnie nie robi mi różnicy, czy komuś się podoba mój ubiór czy nie. Wielokrotnie słyszałam na ulicy śmiechy jak szłam w kociej czapce z uszami czy innym „ubiorem adekwatnym dla gimbazy”, ale zawsze to ignoruję i jakoś nawet nie wracam do tego myślami.
Może właśnie dlatego, że mam własne zdanie w praktycznie każdej kwestii jestem dość niewygodnym znajomym.
W tym miesiącu (prawdopodobnie) zakończyłam kolejne dwie znajomości. Jedna z delikwentem, który notorycznie obrażał moją rodzinę i nijak nie potrafiłam wyperswadować mu, żeby tego nie robił. Za to druga (chyba ciekawszy przypadek) z koleżanką, która ni z tąd ni z owąd odmówiła mi przyjścia na imieniny (herbatka, ciasto i jakieś mini atrakcje dla dzieciaków - nasze córki są w podobnym wieku), bo jest w drugiej ciąży i UWAGA! moje ZDROWE koty zarażą ją toksoplazmozą. No cóż… Nie chce mi się prostować jej średniowiecznych poglądów, podjęłam jedną próbę, nie udało się. Szkoda. Nie chciałam, żeby nasze relacje tak się zakończyły, ale wszystko niestety wskazuje na to, że jesteśmy na finishu naszej znajomości.
Właściwie w obu tych przypadkach chyba powinnam napisać, że to oni zakończyli ze mną znajomość. Bo ja obojgu napisałam tylko co myślę o ich zachowaniu (koleżance delikatniej, bo jednak w ciąży nie powinna się stresować) i od tej pory cisza.
I sama już nie wiem czy powinno mi być żal, że się posypało, czy powinnam się cieszyć, bo im prędzej tym lepiej…

19 komentarzy:

  1. Ależ tam u Was słonecznie, nic dziwnego ,że na spacerki chodzicie ;-)
    Kaszel w tym roku długo męczył wiele osób, taki jakiś wirus panował,
    a teraz męczy ciebie...
    Głaski dla koteczków, takie piękne i pewnie zadowolone,że mają słoneczko na balkonie...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama czekam na takie słoneczko by się wyciągnąć na balkonie, niby jest słonecznie,ale jednak od morza wieje i cóż, kurtka musi być i szaliczek :)
    Ale super pomysł z tą tablicą, jaka oryginalna i pomysłowa, naprawdę super:)
    Jeżeli znajomości się zerwały, to cóż, nie były prawdziwe, nie warto się przejmować :)
    https://sweetcruel.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej !
    Gdy ja szukałam noclegów w Londynie na Airbnb to ich ceny były z kosmosu ! Aczkolwiek ostatnio szukałam noclegu na lato i okazało się, że Bydgoszcz i Kraków są droższe niż Innsbruck i generalnie alpy niemiecko- austriackie. No ale Polska bogaty kraj :D Co roku jest mi dane spędzać lato nad naszym morzem (mój chłopak stamtąd pochodzi) to zastanawiam się kogo stać na urlop tam. Ceny wysokie jak na zachodzie. Ale to tylko moje przemyślenia na temat wakacji :)
    A ta tablica manipulacyjna jest genialna ! Po co wydawać kase na coś skoro można zrobić to samemu i efekt jest wow ! Już wiem czym będzie się bawiło kiedyś moje przyszłe dziecko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pogoda rzeczywiście piękna, mam nadzieję że już tak zostanie :) Tablica manipulacyjna super, takie "dorosłe" cuda potrafią całkiem pochłonąć małego odkrywcę ;) Na bazarek na pewno zajrzę.
    A co do znajomości - szkoda, ale chyba nie warto się przejmować, życie niestety weryfikuje nasze przyjaźnie :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiosna za oknem pełną parą, super :) fajnie, że dbasz o siebie. Jeśli dalej będziesz to robic, to z pewnością osiągniesz swój sukces. Trzymam kciuki i zycze Waszej całej rodzinie dużo zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  6. A koteczki już wylegują pupę na słoneczku ^^
    Śliczna dziewczynka!
    Uwielbiam spacerki w takie słoneczko. Jednak wiosna bywa zdradliwa i łatwo o jakieś przeziębienie. Nie kojarzę tych planszówek, lecz musieliście się świetnie bawić!
    Spodnie z naszywkami są świetne!
    Moim zdaniem takie zrobione przez siebie rzeczy dodają wiele uroku i człowiek jest wtedy z siebie strasznie dumny:)

    Pozdrawiam,
    http://my-little-world-olimpia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiosna to najpiękniejsza pora, wszystko budzi się do życia i jest tak ciepło.. pięknie po prostu! Fajna sprawa z tą "tablicą" dla dzieci, bardzo urocza z niej dziewczynka ♥ Ale mimo wszystko najbardziej ucieszył mnie fakt gier planszowych, dobrze wrócić do dzieciństwa, dobrze spędzić czas w 'inny' sposób! ☺

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka tablica jest fajna. mój synek kończy w tym roku cztery lata ale kusi mnie żeby mu taka zrobić. Uwielbia tego typu wynalazki :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeurocze koty. ;] Moje ostatnio zaczęły się tarzać po ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od czego by tu zacząć... chyba od początku;) Za siłownią i ćwiczeniami z obciążeniem nie przepadam, wolę inne formy aktywności, takie bardziej...ekspresyjne:D Naszywki to podobno hit tego sezonu i pasują każdemu niezależnie od wieku. Podobają mi się ale osobiście chyba się na nie zdecyduję(no może na jakąś małą jedną;)), mimo wszystko uważam, że...jestem na nie za stara;D Twoje dżinsy bardzo mi się podobają, a najważniejsze, że podobają się Tobie i dobrze się w nich czujesz. Szydełkować nie umiem. Ale umiem drutować i miałam nawet ambitny plan zrobić sobie na lato ażurkową sukienkę. Nie wiem tylko na które lato;) bo do tego na pewno nie zdążę ale z palnu nie reygnuję. Koty mojej siostry Gracjan i Balbina też cieszą się wiosną, wygrzewają w słoneczku i spędzają dużo czasu na zewnątrz brykając po ogrodzie:) Jeśli chodzi o postawę 'koleżanki' to cisną mi się na usta dwa słowa ale się powstrzymam:) myślę jednak, że nie powinnaś żałować tej znajomości. Możesz najwyżej trochę (ale tylko trochę) poubolewać nad jej niewiedzą;) Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie poddawaj się mimo braku spektakularnych efektów! Gdy już masz nawyk ćwiczenia, to wszystko będzie szło ku lepszemu, tak sądzę :) Wyglądasz zgrabnie, a będzie jeszcze lepiej :)
    Tablicę manipulacyjną ma siostrzeniec mojego chłopaka i powiem Ci, że dla niego to najlepsza zabawka :)Jeansy zrobiłaś bardzo fajne, naszywki są w modzie, no i najważniejsze jest to, że Tobie się podobają :)
    Co do znajomych - dobrze zrobiłaś. Uważam, że jeśli ktoś w dorosłym życiu nie potrafi przyjąć do siebie tego, że coś źle zrobił, to nie najlepiej o nim świadczy. Niby dorośli, a jeszcze dzieci...

    OdpowiedzUsuń
  12. U nas zapalenie krtani, więc też niewesoło. a cwiczyc nigdy nie cwiczylam, w pracy sie nalatam ;)
    Co do bazarkow to zazwyczaj biore udzial, ale znow nam sie kloca dwaj panowie, wiec znow obroze itd w akcji, wiec i szafy przepszerane i wystawiamy ksiazki itd.... ciezkie zycie kociarza.
    my mamy tylko internetowych znajomych, bo na zywo obecnie brak, albo tkie przypadki jak wasz - ze koty to zuo... nie przejmuj sie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jakie słodkie koty! ;D

    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. jak u Ciebie można się zainspirować, to jest niepojęte! Śliczne dziewczyny, śliczne kotki, gratuluję motywacji do ćwiczeń :) jesteście super, dziewczynki! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetne rzeczy wykonujesz! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ubyło Ciebie sporo, już jakiś czas temu to zaobserwowałam. Zazdroszczę, bo mi waga(i obwód) idą w górę, a energii do ćwiczeń brak.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna jest ta tablica manipulacyjna! I to jest ten moment, gdy żałuję, że nie mam jeszcze własnych dzieci ani żadnych maluszków w rodzinie, którym mogłabym zrobić coś podobnego. Pomysł genialny! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękne zawieszki i bardzo fajna tablica dla dziecka:) Niedługo tez bedziemy konstruowac swoja. A koty jaki mają balkonowy raj! cudnie:)

    OdpowiedzUsuń

Instagram